Archiwum 03 maja 2009


maj 03 2009 Banał moich łez...
Komentarze: 1

Sama nie wiem czemu to piszę... Może dlatego, że mam jakiś totalny kryzys... Brak mi sił, brak przyjaciół... Nie mam skąd dostać jakąkolwiek pomoc... Może to dlatego... Tu przynajmniej nikt mi nie przerywa, nie przeszkadza...

Problem polega na tym, że zaczęłam myśleć poważnie o śmierci... A ten blog być może jest dla mnie ostatnim ratunkiem...

Zaczęło sie banalnie... Od małych sprzeczek, kłótni, nieporozumień... Oczywiście BANAŁ polega na tym, że chodzi o miłość... Cry

Mam chłopaka... Juz ponad 2 lata jesteśmy razem... I jak to zwykle bywa - zaczęło się między nami psuć... Stopniowo... Powoli... Kiedy przypominam sobie nasze wcześniejsze życie... Boże!!! Jak było cudownie... Nie mogliśmy bez siebie żyć... Po prostu kipiała między nami miłość... A teraz - nic... Co najgorsze to on chce mnie zostawić... ON! Ten, który tak o mnie zabiegał... Ten, który tak bardzo był we mnie zakochany... Ten, który był om,nie tak zazdrosny, że nie mógł znieść myśli, że ktoś na mnie patrzył... Na mnie - na JEGO DZIEWCZYNĘ... Byłam jego, jego i tylko jego... Kiedy to wszystko sobie przypominam mam jeszcze większą ochotę,żeby się samej siebie pozbyc... Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę tak kogoś kochać... To chyba jest miłość do bólu... Ona teraz mnie niszczy... Zjada mnie od środka...

Niestety, muszę zakończyć mój wstęp... Mój ukochany (jeszcze mój) domaga się telafonu... A racdzej ja sie domagam, żeby móc do niego zadzwonić... Więc dzwonię..............